Wyrocznia zna wiele sekretów. Każdy mieszkaniec starożytnego świata po radę przychodzi właśnie do niej. Co sprowadziło wielkiego mistrza Walhalli do świątyni?
— Ciekawe czego on znów może chcieć? — Kloto zastanawiała się, obserwując wielkiego mistrza Akademii Walhalli wchodzącego w bramę świątyni.
Nigdy z nim nie rozmawiała. Nie dlatego, że jej nie intrygował, czy nie wzbudzał jej ciekawości jako osoba, wręcz przeciwnie, była nim zafascynowana. Jednak, gdy tylko pojawiał się na jej drodze, coś ją paraliżowało i nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Nigdy nie widziała też jego przędzy, co jeszcze bardziej rozbudzało jej ciekawość.
Tylko Pytia spędzała z nim długie godziny, sam na sam. Przeważnie siedzieli w bibliotece albo spacerowali po ogrodzie. Dużo rozmawiali, a treści tych rozmów, wyrocznia nie zdradziła, nawet siostrom.
Lachesis bała się Odyna, właściwie to bała się wybrańców, obcych, kupców, władców, jednym słowem nie lubiła obcych. Jakoś nie zabiegała też o ich towarzystwo. Wolała trzymać się na dystans.
Atropos zaś nudziła ich obecność. Uważała ich za przewidywalnych, nudnych i mało barwnych, więc nie zawracała sobie nimi głowy, chyba że Pytia, potrzebowała od niej czegoś ważnego.
Kloto wsparła czoło o kolumnę. Nagłe pojawienie się Odyna było dość intrygujące. Mistrz bywał w świątyni rzadko. W czasie odpraw młodych kadetów i żniw nigdy nie pojawiał się u wyroczni, chyba że zdarzało się coś nieoczekiwanego.
Czyżby jego niezapowiedziana wizyta miała związek z przędzą królowej i pozostałymi, dwunastoma motkami?
Ciekawość zwyciężyła. Tym razem postanowiła nie dać się zbyć. Co tchu w płucach pognała przez krużganki, wprost do biblioteki, bo tam zapewne czekała na niego siostra. Jakież było jej zdziwienie, gdy okazało się, że biblioteka jest pusta. Nie znalazła tam ani Pytii, ani samego Odyna.
Pospiesznie, nie zastanawiając się dłużej, zbiegła schodami w dół i wbiegła do ogrodu. Marszem przemierzyła kilka głównych alejek, bacznie nasłuchując. Ogród był pusty. Dla pewności okrążyła fontannę, która mieściła się w centralnej części, wspięła się na otaczający ją murek i zadarła głowę. Między bogato rzeźbionym rzędem kolumn krużganka zauważyła przymykającą postać Lachesis. Chwyciła, oburącz koniec peplos i szybkim truchtem popędziła do siostry.
Przeskakiwała po dwa stopnie. Wbiegła na ich szczyt, dostając lekkiej zadyszki. Gdy złapała oddech, ruszyła w dalszy pościg. Wpadła zziajana do świątyni, pospiesznie pokłoniła się opiekunom i mijając kolumny, wróciła do części mieszkalnej.
Tuż przed wejściem do głównego holu, w końcu udało jej się dogonić Lachesis. Siostra pochłonięta układaniem bukietów, nawet jej nie zauważyła.
— Widziałaś Pytię? — spytała Kloto, łapiąc oddech.
— Tak — Lachesis nie odrywając się od swojej pracy, wskazała ręką salon — jest tam, z Odynem. — Nagle się odwróciła i spojrzała na siostrę. — Nie lubię, gdy tu przychodzi. — Zmarszczyła z odrazą brwi. — Naopowiada Pyti bzdur i biedulka znów nie będzie mogła spać — zacmokała oburzona.
— Mówił, po co tu przyszedł? — Kloto wbiła spojrzenie w drzwi.
— Nie — Lachesis zaprzeczyła pospiesznie i odgarnęła niesforne kosmyki z czoła. — Pytia nie wyglądała na zachwyconą — zawiesiła na chwilę głos i dodała szeptem — była przerażona. — Obie, równocześnie spojrzały w kierunku drzwi.
Ciekawość Kloto znów zapłonęła żywo niczym ogień w kominku.
— Zawsze omijają mnie najciekawsze historie — pomyślała z goryczą.
Nagle drzwi salonu się otworzyły, obie siostry podskoczyły równocześnie. W wejściu stał Odyn. Jeszcze chwilę rozmawiał szeptem z wyrocznią. Oboje mieli nietęgie miny. Musiało to być coś bardzo ważnego. Nagle zamilkli i mistrz odwrócił się w ich stronę.
— Witajcie. — Rzucił im szybkie pozdrowienie i ruszył w kierunku wyjścia. Wyglądał na podenerwowanego.
— Świetnie, znów nie zdążyłam — Koloto syknęła wściekle, odprowadzając mistrza wzrokiem, gdy zniknął za drzwiami świątyni, spojrzała na Pytię. — Czego chciał?
— Sprawy akademii. — Ucięła pospiesznie wyrocznia i nie mówiąc już nic, zniknęła, zamykając za sobą salonowe drzwi.
— Sprawy akademii — wysyczała oburzona Kloto, przedrzeźniając siostrę.
— Gdy będzie potrzeba, to sama nam powie. — Lachesis spojrzała na nią ciepło i przesunęła jej palcami po czole, odgarniając pasmo włosów. — Czemu cię to tak interesuje?
— Może się w nim zakochałam? — odpowiedziała z przekorą i odwróciła się na pięcie.
— Jeszcze uwierzę — zachichotała Lachesis — Ty i wielki mistrz Walhalli.
— Uważasz, że jestem brzydka?
— Skąd. Uważam, że jesteś zbyt ładna.
— Przecież nie wiesz, jak on wygląda. Ciągle chodzi w todze i w tym kapturze, naciągniętym po sam czubek nosa. — Zamyśliła się na chwilę Kloto i spojrzała bystro na siostrę. — Myślisz, że ma zdeformowaną twarz i dlatego nosi kaptur?
— Odyn był kiedyś skrzydlatym, należał do grigori. — Wtrąciła się niespodziewanie Atropos, która weszła z tacą pełną słodkich fig. Mojry odwróciły się jednocześnie i bezgłośnie powtórzyły za nią "grigori" — Myślę, że ukrywa swoje anielskie oblicze. — Wyjaśniła i postawiła figi na stoliku. Usiadła ciężko i skubnęła kilka z misy.
Kloto podbiegła do niej i usiadła obok. Wbiła w nią swoje błyszczące z podniecania oczy.
— Był skrzydlatym?
— Tak. — Atropos wsunęła do ust kawałek figi. Jej twarz rozpłynęła się w jej słodkim smaku. Mlasnęła z zachwytem. Czując na sobie zaciekawione spojrzenia sióstr, wyprostowała się. — To Odyn i jego brat Malachaj nauczyli Lilith czarów.
— Tę Lilith - królową mrocznych? — wzdrygnęła się Lachesis.
— Tak. Wtedy jeszcze była zwykłą kobietą, bardzo piękną. Podobno Malachaj stracił dla niej głowę — wyszeptała. — Namówił brata, żeby pomógł mu ją ocalić, bo mroczne siły chciały ją zabić. Okazało się, że te mroczne siły to ona sama uwolniła, ale to inna historia. Gdy Odyn odkrył, że Lilith pragnęła nauczyć się sekretów nieba, żeby poskromić mrok i zawładnąć ziemią, ruszył na jej zamek. Myślał też, że porwała Malachaja i wykorzystuje jego moc do swoich mrocznych praktyk. — Zawiesiła na chwilę głos. Kloto szarpnęła ją mocno za ramię.
— I co było dalej?
— Zamek został zniszczony. Lilith zamknięto w strefie poza czasem, a Malachaja uwolniono. Po czasie okazało się, że wcale nie przebywał tam jako więzień. — Wbiła w siostry bystre spojrzenie i nachyliła się bliżej. — Odyn w ramach pokuty odrzucił anielski żywot i przybrał postać człowieka. Jednak anielski urok pozostał, więc żeby nie kusić nikogo, zakrywa się przed światem.
— Więc to on stworzył Lilith? — Kloto wstała i przemaszerowała po salonie.
— Nie mógł wiedzieć, co ona planuje.
Kloto obróciła się na pięcie i spojrzała na siostry.
— Niezwykłe, jak jedna decyzja może zaważyć o losach świata.
c.d.n.
Klątwa Atlantydów - Tanatos
Klątwa Atlantydów - Ares
Klątwa Atlantydów - Malachaj
Klątwa Atlantydów - Diana
Klątwa Atlantydów - Achnaton
Klątwa Atlantydów - Odyn
Klątwa Atlantydów - Aszka
Klątwa Atlantydów - Wyrocznia
Klątwa Atlantydów - Gorgona
Klątwa Atlantydów - Królowa
Klątwa Atlantydów - Balzak
Klątwa Atlantydów - Izyda
Klątwa Atlantydów - Dżin
Klątwa Atlantydów - Zarisa
Klątwa Atlantydów - Meduza
Klątwa Atlantydów - Atria
Klątwa Atlantydów - Mot
Klątwa Atlantydów - Tezeusz
Klątwa Atlantydów - Amfitria
Klątwa Atlantydów - Kuszi
Klątwa Atlantydów - Feniks
Klątwa Atlantydów - Marek
Klątwa Atlantydów - Lilith
Klątwa Atlantydów - Kuszi
Komentarze