Przejdź do głównej zawartości

Klątwa Atlantydów - Tanatos



Klątwa Atlantydów - Tanatos


Dawni bogowie zwierają szyki i szykują atak na wybrańców Mocy. Do mrocznego paktu przystąpił też Tanatos-ucieleśnienie śmierci i zniszczenia. Ten niegdyś czczony i wielbiony przez wyznawców potężny bóg, po wielkiej wojnie, został zepchnięty na margines. Zmotywowany i rozgoryczony, jak inni zapomniani bogowie zasila armię mrocznych, a wszystko po to, żeby zniszczyć wybrańców.


Tanatos był zadowolony.
Stał wyprostowany jak strzała. Pierś wypiął do przodu, naprężył mięśnie i oddychał spokojnie. Jego misja przebiegła pomyślnie, bez dodatkowych zakłóceń i niespodzianek.
Wykonał wszystko dokładnie, zgodnie z zaleceniem. Zatarł ogromne łapska i odetchnął głęboko. Odruchowo położył dłoń na rękojeści swojego miecza i zakołysał się na piętach. Na jego piersi połyskiwał, odbijając promienie słońca złoty medalion z trupią główką i dwoma piszczelami ułożonymi na krzyż.
Zawinął koniec krwawego płaszcza wokół szyi i wbił wzrok w odległy horyzont. Było ciepło i wilgotno. Powietrze pachniało solą. Wiosna rozgościła się już na dobre. 
Tego roku była wyjątkowo łaskawa i ciepła. Wilgotna, tłusta i bogata w minerały ziemia czekała z utęsknieniem, żeby wydać pierwsze plony. Nagle zerwał się wiatr. 
Tanatos odwrócił się na pięcie. Powietrze tuż za jego plecami zakipiało jak wrząca woda w kotle. Najpierw ujrzał rozmywającą się przestrzeń. Po chwili powietrze zgęstniało i przybrało formę lustra, a raczej falującej, przezroczystej galarety. Nie miał wątpliwości.
Ktoś właśnie rozrywał czasoprzestrzeń i tworzył wrota. Gdy brama w końcu się ukształtowała, po jej drugiej stronie dostrzegł ciemną, rozmytą sylwetkę. Zmrużył oczy.
Witaj demonie zniszczenia — powiedział muskularny mężczyzna, wyłaniając się z mglistej przestrzeni.
Jego oczy były w kolorze rubinowej czerwieni. Miał ciemne, kędzierzawe włosy, które gęstą czupryną opadały mu na czoło i jasną, wręcz trupio białą skórę. Ubrany był w jasną zbroję w kolorze rybiej łuski, a u jego boku połyskiwał złoty, kręcony róg, łudząco przypominający miecz.
Achnaton — wysyczał ochrypłym głosem demon i zmrużył czarne, rekinie oczy.
Wampir tylko uśmiechnął się szeroko, ukazując szereg białych jak kreda i ostrych jak brzytwa zębów.
We własnej osobie.
Dygnął z gracją.
Pierworodny Lilith.
Wycharczał demon i zakołysał ciałem niczym podniecony zwierz, przestępując z nogi na nogę. Zrobił kółko i wyprostował się, a jego prawa dłoń spoczęła na ametystowej rękojeści miecza.
Czy wszystko poszło zgodnie z planem? — dopytywał Achnaton.
Nie mogło być inaczej — wymamrotał demon. — Nasza armia lada chwila będzie równie liczna i potężna jak wybrańców. — Słowo wybrańców wydusił z ledwością, na koniec splunął siarczyście na znak pogardy.
Co z Atlantis?
Poszło lepiej, niż myślałem. Pieczęcie gruchnęły jak zardzewiała kłódka, nie wszystkie, ale wystarczyło, żeby się wedrzeć.
Tanatos mlasnął dumny z siebie jak paw i ponownie wyprężył pierś.
Wspaniale, matka się ucieszy. — Achnaton nagle spoważniał i zmarszczył brwi. — Musisz odszukać Feniksa - bogini ognia. Będzie nam potrzebna jej pomoc. — Zrobił kilka kroków, zaplatając ręce za plecami. — Ktoś musi spalić to plugastwo.
Co z wybrańcami? — dopytywał Tanatos.
Nimi się nie przejmuj. Wkrótce będą tylko wspomnieniem, a ziemia znów będzie należała do jej prawowitych władców. Do demonów. — Achnaton roześmiał się szeroko. — Ruszaj, trzeba wykorzystać zaskoczenie, nim poskładają sobie wszystko do kupy — rozkazał.
Demon skłonił się nisko i rozpłynął w kłębach szarego dymu.
c.d.n.

Klątwa Atlantydów 
Cześć I
Herosi i Upadli 
Klątwa Atlantydów - Prolog
Klątwa Atlantydów - Persywia
Klątwa Atlantydów - Tanatos
Klątwa Atlantydów - Ares
Klątwa Atlantydów - Malachaj 
Klątwa Atlantydów - Diana
Klątwa Atlantydów - Achnaton
Klątwa Atlantydów -  Odyn
Klątwa Atlantydów - Aszka
Klątwa Atlantydów - Wyrocznia
Klątwa Atlantydów - Gorgona
Klątwa Atlantydów - Królowa
Klątwa Atlantydów - Balzak
Klątwa Atlantydów - Izyda
Klątwa Atlantydów - Dżin
Klątwa Atlantydów - Zarisa
Klątwa Atlantydów - Meduza
Klątwa Atlantydów -  Atria
Klątwa Atlantydów -  Mot

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Klątwa Atlantydów - Wyrocznia

"Są przepowiednie, które muszą pozostać nieopowiedziane, dopóki się nie wypełnią. Wszystko ma swój początek i koniec" Wyrocznia widzi wszystko. Wie, że aby dobrze poznać przesłanie widzenia, musi być bardzo ostrożna. Czasem drobiazg, z pozoru mało znaczący, może mieć ogromny wpływ na przyszłość królestwa, a nawet świata. Czy tym razem właściwie odczytała znaki? Sny to zawoalowane wskazówki, które zdradza nam wszechświat. Czasem są ukrytymi lękami, czasem pragnieniami, a czasem zapowiedzią przyszłości.  Pytia , dzięki swojemu darowi wieszczki, który odziedziczyła po matce, znała odpowiedzi na wiele pytań i doskonale umiała rozszyfrować każdy, nawet ten najbardziej zawiły czy dziwaczny sen. Trudność pojawiała się wtedy, gdy musiała poznać znacznie własnych wizji i snów. Tu była bardzo ostrożna w osądach. Nie zawsze obrazy, które widziała, był jasne i czytelne. Były to widzenia wielopoziomowe, a obejrzane z innej perspektywy mogły dać zupełnie odmienną odpowiedź. Źle odczytana w...

Klątwa Atlantydów - Odyn

Odyn podejrzewa, że dowódcy mrocznych zostali uwolnieni i atakują Atlantydę. Jednak musi mieć pewność, nim powiadomi króla. Czy mistrz odkrył sekret mrocznych, który tak skrzętnie chronili?  Na Moce, to chyba koniec świata, stwierdził Odyn , słuchając w skupieniu raportu Aresa na temat ostatniego, nieudanego polowania na arachnę. Nagle gładka powierzchnia Oka Ra zadrżała, a twarz młodego dowódcy rozlała się jak akwarela. Przez chwilę zniknął także głos. Nie minęła chwila, a twarz młodzieńca ponownie pojawiła się w odbiciu. — Nie mam wątpliwości mistrzu . — Odyn usłyszał niewyraźny głos Aresa. — Mógłbyś powtórzyć, coś przerwało. — Tak. W Atlantis grasuje arachna. Nie mam wątpliwości. — Jesteś pewien? — Odyn wbił w niego zaciekawione spojrzenie i nim usłyszał odpowiedź, podsumował. — Na Jasność, one wymarły jakieś 500 lat temu.  — Mistrz chwycił się za głowę.  — Gdy czekałem na demona, podszedł do mnie jakiś marynarz. Powiedział, że kilka dni temu, za nim odkryto zwłoki, ...

Klątwa Atlantydów - Wyrocznia

  Wyrocznia zna wiele sekretów. Każdy mieszkaniec starożytnego świata po radę przychodzi właśnie do niej. Co sprowadziło wielkiego mistrza Walhalli do świątyni?  — Ciekawe czego on znów może chcieć? — Kloto  zastanawiała się, obserwując wielkiego mistrza Akademii Walhalli wchodzącego w bramę świątyni. Nigdy z nim nie rozmawiała. Nie dlatego, że jej nie intrygował, czy nie wzbudzał jej ciekawości jako osoba, wręcz przeciwnie, była nim zafascynowana. Jednak, gdy tylko pojawiał się na jej drodze, coś ją paraliżowało i nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Nigdy nie widziała też jego przędzy, co jeszcze bardziej rozbudzało jej ciekawość. Tylko Pytia spędzała z nim długie godziny, sam na sam. Przeważnie siedzieli w bibliotece albo spacerowali po ogrodzie. Dużo rozmawiali, a treści tych rozmów, wyrocznia nie zdradziła, nawet siostrom. Lachesis bała się Odyna, właściwie to bała się wybrańców, obcych, kupców, władców, jednym słowem nie lubiła obcych. Jakoś nie zabiegała też o...