"Są przepowiednie, które muszą pozostać nieopowiedziane, dopóki się nie wypełnią. Wszystko ma swój początek i koniec" Wyrocznia widzi wszystko. Wie, że aby dobrze poznać przesłanie widzenia, musi być bardzo ostrożna. Czasem drobiazg, z pozoru mało znaczący, może mieć ogromny wpływ na przyszłość królestwa, a nawet świata. Czy tym razem właściwie odczytała znaki?
Sny to zawoalowane wskazówki, które zdradza nam wszechświat. Czasem są ukrytymi lękami, czasem pragnieniami, a czasem zapowiedzią przyszłości.
Pytia, dzięki swojemu darowi wieszczki, który odziedziczyła po matce, znała odpowiedzi na wiele pytań i doskonale umiała rozszyfrować każdy, nawet ten najbardziej zawiły czy dziwaczny sen. Trudność pojawiała się wtedy, gdy musiała poznać znacznie własnych wizji i snów. Tu była bardzo ostrożna w osądach.
Nie zawsze obrazy, które widziała, był jasne i czytelne. Były to widzenia wielopoziomowe, a obejrzane z innej perspektywy mogły dać zupełnie odmienną odpowiedź.
Źle odczytana wróżba, zawsze niosła za sobą całą lawinę konsekwencji. Błędna interpretacja, choćby najbardziej błahego szczegółu mogła mieć poważne skutki dla świata, a nawet dla wszechświata. Groziło to globalną katastrofą.
Nie łatwo być wieszczką, o czym doskonale wiedziała.
Wyrocznia była najstarszą córką bogini sprawiedliwości — Temidy i śmiertelnego mężczyzny. Po bogach otrzymała dar długowieczności i młodości oraz nieziemską urodę, ale pozostała śmiertelna, tak samo, jak jej trzy młodsze siostry: Atropos, Kloto i Lachesis.
Pytia miała gęste, długie włosy w kolorze atramentu. Bystre, płomienne spojrzenie i jak przystało na mieszkankę Delf jasną wręcz perłową skórę. Ubrana w peplos w kolorze kwiatów wrzosu, siedziała w starym, wiklinowym fotelu i starannie haftując fragment gobelinu, obserwowała ruchy wszechświata.
Nieoczekiwanie na granicy czasoprzestrzennej konstrukcji, przez ułamek nanosekundy pojawił się błysk. Choć trwał krócej niż mrugnięcie był jasny jak blask tysiąca słońc.
— Cóż to? Nowa gwiazda? — Zamyśliła się i zatrzymała igłę tuż nad tkaniną.
Obok niej, na ławce siedziały jej dwie młodsze siostry. Atropos, której imię znaczyło „Nieodwracalna” o włosach w kolorze kobaltu, błękitnych niczym chabry oczach i jasnej, porcelanowej cerze oraz Kloto — nazywana przez siostry „Prządką”.
Prządka była najmłodsza z całego rodzeństwa i najbardziej podobna do matki. Miała długie, jedwabiste, czarne jak heban włosy. Skórę w kolorze dojrzałych pestek kakaowca i ciemne, błyszczące oczy.
Siedziała pochylona nad wrzecionem, w drobnych palcach podtrzymywała nić, a stopą spokojnym i rytmicznym ruchem napędzała kołowrotek. Nuciła wesoło pod nosem, umilając sobie żmudną pracę.
Koło mknęło szybciutko, radośnie terkocząc. Nić wiła się sprężyście niczym wąż po szpuli, prężąc się w górę i w dół. Robota paliła się jej w rękach.
Nagle zamilkła. Zatrzymała koło. Oderwała wzrok od przędzy i zaskoczona, spojrzała na Pytię. Chciała coś powiedzieć, gdy zauważyła, że siostra nagle pobladła, a jej ogniste oczy przygasły z przerażenia. Twarz jej poszarzała.
— Coś się stało siostro? — spytała z troską w głosie.
— Właśnie miałam wizję. — Wyrocznia oświadczyła nieprzytomnym, mechanicznym głosem i przeczesała placami włosy, układając je starannie na bok. — Dziwne. — Zawiesiła głos.
Odetchnęła głęboko i wstała. Rozprostowała nogi, zaplotła dłonie, układając je w koszyczek i wsparła na łonie. Przez chwilę, niczym dziki zwierz zamknięty w ciasnej klatce, chodziła podenerwowana po tarasie. Zatrzymała się w pół kroku. Popatrzyła na mojry bystrym wzrokiem, po czym znów zatonęła w myślach. Zmierzwiła placami włosy na czubku głowy. Zacisnęła usta. Widać było, że w jej głowie trwa wielka bitwa myśli.
Kloto z troską patrzyła na siostrę, gdy nagle do jej umysłu wkradła się dziwna, obca myśli. Jakby pochodząca z innej, jakiejś potężnej, prastarej świadomości. Równie potężnej, jak same Moce Najwyższe. Spojrzała na szpulę.
— Narodziła się nowa gwiazda — wyszeptała dziecięcym głosem Kloto. — Właśnie plotłam jej nić. — Przesunęła placami po cieniutkiej, lśniącej nitce, która jak za sprawą magicznej różdżki, pod naciskiem jej palców, zmieniła kolor z białej na złotą. — Och! — Podskoczyła, zerwała się na równe nogi i spojrzała na swoje place. — To niemożliwe. — Wbiła przerażone spojrzenie w szpulę i zdjęła ją z wrzeciona. — Ona jest cała ze szczerego złota.
Wielkimi oczami popatrzyła na siostry. Pytia prężnie podeszła do niej i delikatnie wzięła szpulę do ręki. Atropos otworzyła usta ze zdziwienia. Pochyliła się w stronę sióstr. Wyrocznia dokładnie obejrzała motek. Bez dwóch zdań, nić była złota. Podała szpulę Atropos. Mojra obejrzała ją dokładnie i zamrugała rzęsami.
— Jej splot jest pozornie słaby i cienki, a zarazem mocny. Niczym sama marklina.
Mojry, jedna przez drugą uważnie oglądały złotą szpulę. Przekazywały ją sobie, rozwijały i naciągały nitkę sprawdzając jej giętkość oraz wytrzymałość. Nić była twarda jak struna, sprężysta i za każdym razem, gdy ją naciągały wydawała z siebie metaliczny dźwięk. Choć wyglądała niepozornie, wręcz krucho i delikatnie, jak wszystkie nici śmiertelnych, to ta była mocna jak stal.
Atropos rozwinęła ją nieco i przesunęła po niej palcem. Ostra jak brzytwa nitka zacięła jej opuszek. Ciężka kropla krwi, spłynęła na ziemię. Mojra zasyczała i natychmiast upchnęła palec do buzi.
— Moje nożyce jej nie przetną — wyszeptała z przerażeniem Atropos, jednocześnie zlizując krew. — Jest zbyt mocna. — Obejrzała starannie opuszek, połyskiwała na nim cienka, krwawa kreska. Choć rana była niewielka, strasznie piekła. — Ona będzie w stanie zabić nieśmiertelnych bogów. — Z przerażeniem spojrzała na siostry. — Czyja to nić? — spytała, oblizując palec.
— Królowej. — Strapiona Pytia podrapała się po głowie. Kloto tylko przytaknęła.
— Klejko? — dopytywała prawie bezgłośnie, zaskoczymy głosem Atropos.
Pytia otworzyła usta, ale nim zdążyła się odezwać, na taras wpadła roztrzęsiona Lachesis. Jej ciemne, kędzierzawe włosy upięte w luźny kok, nastroszyły się niczym kolce jeżozwierza.
W drżących dłoniach trzymała kosz, a w nim dwanaście szpul. Wyglądała na przerażoną i totalnie zbitą z pantałyku.
— Co się dzieje?! — Spanikowanym głosem wydukała Lachesis. Nerwowo machała koszem i przeskakiwała wzrokiem z jednej siostry na drugą. Oczy miała czerwone i spuchnięte od łez. — Co to za głupi żart?!
Bezradnie spojrzała do kosza i upadła na kolana. Ukryła twarz w dłoniach. Zapłakała gorzko.
Mojry zerwały się pospiesznie i podbiegły do siostry. Kloto objęła ją ramieniem i delikatnie gładziła po główce, starając się ją uspokoić. Pytia i Atropos równocześnie zajrzały do kosza.
W środku, jeden obok drugiego leżały ułożone staranie motki. Wyglądały zwyczajnie. Wszystkie były w kolorze kryształowej bieli. Każdy z nich był obficie nawinięty, co znaczyło długie i dobre życie. Były też tej samej wielkości i grubości. Mimo że na pierwszy rzut oka niczym nie różniły się od innych szpul, to od tych biła jakaś potężna, niebiańska aura.
Nitki były równie mocne i sprężyste, jak złota szpula. Wytrzymałe niczym sama marklina.
Wyglądało to tak, jakby ktoś, może dla kaprysu albo dla utrapienia mojr rzucił na nie urok lub – co gorsza – potężną klątwę.
— Wola Mocy. Nic nie poradzimy — westchnęła Pytia i z przerażeniem przesunęła placem po szpulkach. — Tych nie przetną twoje nożyce, Atropos — głos uwiązł jej na chwilę w krtani, odetchnęła i dodała — ale wiele innych przyjdzie ci przeciąć, nim nastanie nowa wiosna.
Mojry zastygły w przerażeniu. Twarz Kloto stała się kamienna. Oczy jej się zaszkliły. Po jej ciemnym policzku spłynęła łza. Otarła ją ukradkiem.
— Powiadomisz Odyna? — spytała.
Pytia tylko pospiesznie zaprzeczyła i ponownie wzrok utkwiła na odległej linii horyzontu.
— Są przepowiednie, które muszą pozostać nieopowiedziane, dopóki się nie wypełnią. — Ucięła szybko. — Wszystko ma swój początek i koniec. Taka jest kolej tego świata. Jeden czas mija, aby mógł nastać inny.
Atropos zapłakała gorzko.
c.d.n
Klątwa Atlantydów
Cześć I
Herosi i Upadli
Klątwa Atlantydów - Prolog
Klątwa Atlantydów - Persywia
Klątwa Atlantydów - Tanatos
Klątwa Atlantydów - Ares
Klątwa Atlantydów - Malachaj
Klątwa Atlantydów - Diana
Klątwa Atlantydów - Achnaton
Klątwa Atlantydów - Odyn
Klątwa Atlantydów - Aszka
Klątwa Atlantydów - Wyrocznia
Klątwa Atlantydów - Gorgona
Klątwa Atlantydów - Królowa
Klątwa Atlantydów - Balzak
Klątwa Atlantydów - Izyda
Klątwa Atlantydów - Dżin
Klątwa Atlantydów - Zarisa
Klątwa Atlantydów - Meduza
Klątwa Atlantydów - Atria
Klątwa Atlantydów - Mot
Komentarze