Ares polował. Od jego umiejętności zależały losy stolicy. Ktoś jeszcze, bardziej niż wybraniec pragnął śmierci demona. Czy herosowi uda się ubić maszkarę i wyzwolić Atlantis? Ares siedział w karczmie „Pod białym Dębem” . Rozsiadł się na ławie niedaleko ognia i bacznie obserwował otoczenie. W prawej ręce trzymał kufel z winem, a lewą położył tuż obok rękojeści swojego miecza, który nosił wspaniałe imię Rognar — Unicestwienie . Nie przyszedł tu dla rozrywki. Polował. Siedział na uboczu. Wybrał doskonałe miejsce, takie skąd widział całą gospodę i oba wejścia. Na plecy wsunął szary płaszcz. Siedział lekko zgarbiony i sączył wino. Co chwila ocierał usta rękawem i obserwował. Choć stwarzał pozory łamagi i lekkoducha, to pod zwojami płaszcza krył się doskonały wojownik. Gdy tylko drzwi karczmy otwierały się szeroko Ares prężył się i wyciągał szyję, żeby lepiej się przyjrzeć wchodzącym. Karczma szybko się napełniła. Strażnik miał rację. Port w czasie jarma...
Fragmenty opowiadań, powieści, recenzje książek, filmów, gier oraz wywiady i propozycje. Relacje z ciekawych wydarzeń. Wszystko dla miłośników magii i przygody