Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2024

Klątwa Atlantydów - Achnaton

  Achnaton nie kryje wzburzenia pomysłem matki. Lilith ujawnia mu sekret mrocznego rytuału, co jeszcze bardziej rozjusza wampira. Czy Lilith grozi bunt? Czy mroczna władza upadnie?  — Jesteś szalona! — ryknął Achnaton i zamaszyście zamiótł końcem płaszcza po ziemi. Gniewnie spojrzał na matkę.  Lilith wyglądała tak, jakby w ogóle nie obchodziło ją zdanie jej pierworodnego. Wpatrywała się w niego zimnym, wyrachowanym wzrokiem, w którym kryło się szaleństwo, ślepa nienawiść i wściekłość. Wampir, czując, że jego oburzenie niewiele obchodzi Lilith, odetchnął i na chwilę uspokoił rozjuszone nerwy. Zrobił kilka kroków po izbie, wzrok przesunął po ciemnych, drewnianych ścianach i ponownie spojrzał na Lilith. Królowa mrocznych nadal stała niczym marmurowa rzeźba. Wzrok miała wyniosły, głowę uniesioną wysoko, twarz spiętą i poważną. Achnaton prychnął niczym rozjuszony kocur i z nachmurzoną miną stanął bokiem do matki. Zaplótł ręce na piersi i westchnął. — To tylko człowiek — po...

Klątwa Atlantydów - Marek

Marek w końcu odnalazł swoje miejsce. W Walhalli nie czuje się już szalonym wyrzutkiem, a szczęściarzem. Kto jest jego źródłem szczęścia?  Marek stał i przyglądał się chwilę swojemu odbiciu. Wyprężył dumnie pierś i przeczesał palcami gęstą, czarną czuprynę. Wszystko nagle zaczęło układać się wyśmienicie. Właściwie to tak doskonale, że mag bał się czasem zamknąć oczy, żeby nie obudzić się z tego pysznego snu. Merlin był wciąż nieobecny, pochłonięty jakimś dziwacznym eksperymentem pozwalał mu robić, to na co miał ochotę. Nie był taki, jak jego dawni wykładowcy, którzy bez przerwy chcieli kontrolować  młodego mag a i nieustannie sprawdzać jego postępy. Co rano, zgodnie z ustaleniami, biegł co tchu w płucach na plac ćwiczebny. Towarzyszył Izydzie i Kuszi podczas porannego treningu. Pełnił funkcję gapia, ale Izyda nazywała go motywatorem. To była najmilsza część jego dnia. Nie miał problemu, żeby zrywać się z łóżka przed wschodem, szczególnie że łóżka w Walhalli nie należały do n...

Klątwa Atlantydów - Minotaur

  Minotaur wrócił. Demon nie myśli o zemście, a o dokupieniu. Czy taki potwór, jak on ma szansę na duszę i odkupienie? Minotaur stał nad strumieniem i płukał ręce umazane po same łokcie w ziemi i trawie. Pochylił się głęboko nad wartkim nurtem i rześko chlapał zimną, wręcz lodowatą wodą na boki. W swojej ludzkiej formie wyglądał bardzo przystojnie jak na demona. Był wysoki, dobrze zbudowany, miał ciemne włosy i zimne, martwe spojrzenie. Jego twarz była bardzo męska, kanciasta, z mocnymi, męskimi rysami. Oczy Minotaura były zaś puste i zimne. Przypomniały nieco oczy rekina. Czarne jak onyks, pozbawione blasku i duszy. Stał bez koszuli, w samych spodniach, po kolona brodząc w wodzie. — Będziesz tak stać i się gapić, czy podejdziesz w końcu? — Minotaur odwrócił się i spojrzał w kierunku gęstych zarośli.  Powietrze zastygło w ciszy. Nagle krzaki poruszyły się i nieśmiało wygramoliła się z nich Aszka. Zawahała się przez chwilę, po czym ruszyła prężnie w jego stronę. W dłoni trzy...

Klątwa Atlantydów - Odyn

Odyn podejrzewa, że dowódcy mrocznych zostali uwolnieni i atakują Atlantydę. Jednak musi mieć pewność, nim powiadomi króla. Czy mistrz odkrył sekret mrocznych, który tak skrzętnie chronili?  Na Moce, to chyba koniec świata, stwierdził Odyn , słuchając w skupieniu raportu Aresa na temat ostatniego, nieudanego polowania na arachnę. Nagle gładka powierzchnia Oka Ra zadrżała, a twarz młodego dowódcy rozlała się jak akwarela. Przez chwilę zniknął także głos. Nie minęła chwila, a twarz młodzieńca ponownie pojawiła się w odbiciu. — Nie mam wątpliwości mistrzu . — Odyn usłyszał niewyraźny głos Aresa. — Mógłbyś powtórzyć, coś przerwało. — Tak. W Atlantis grasuje arachna. Nie mam wątpliwości. — Jesteś pewien? — Odyn wbił w niego zaciekawione spojrzenie i nim usłyszał odpowiedź, podsumował. — Na Jasność, one wymarły jakieś 500 lat temu.  — Mistrz chwycił się za głowę.  — Gdy czekałem na demona, podszedł do mnie jakiś marynarz. Powiedział, że kilka dni temu, za nim odkryto zwłoki, ...

Klątwa Atlantydów - Tanatos

  Tanatos ruszył na Delfy. Czy mroczni zniszczą kolejną agromeliorację Atlantydy? A może wyroczni uda się ocalić miasto? Tanatos stał oniemiały. Usta rozdziawił szeroko. Wybałuszył oczy, raz za razem przecierając je ze zdumienia. Wpatrywał się osłupiały w niebo, które pokryło się kolorowymi wykwitami w odcieniach czerwieni, błękitu i złota. Rozbłyski eksplozji przypominały mu kolorowe naszywki na bojowym sztandarze. Powietrze nagrzane do czerwoności drżało, a mury miasta stały nienaruszone, dzielnie prężąc pierś i mężnie stawiając opór najeźdźcy.  Tego Tanatos nie przewidział. Delfy prócz pieczęci mocy, którymi opatrzono każde miasto, miasteczko, czy wieś należącą do królestwa posiadały szereg osobliwych zabezpieczeń, zapewne założonych przez samą Wyrocznię albo inne czorostwo. Czując już przedsmak zbliżającej się porażki oraz widząc maszerujące na nich prężnie oddziały wybrańców, wspierane przez miejską gwardię zagotował się i zaklął siarczyście. — Do stu diabłów jak to możl...