Przejdź do głównej zawartości

"Zaklęcie dla Cameleon" Piers Anthony - Recenzja


"Zaklęcie dla Cameleon" Piers Anthony - Recenzja


Kameleon był bezbronny jak większość dziko żyjących istot Xanthu. Czyżby był to jakiś niejasny omen. Mała sugestia na temat czekającego go losu? Wreszcie, znaki to poważna sprawa — zawsze się spełniały, ale zwykle źle je interpretowano. Czyżby Bink miał umrzeć gwałtowną śmiercią albo miał jakiegoś wroga?” Xanthu to magiczna kraina, otoczona tarczą, która chroni ją przed światem bez magii. Każdy mieszkaniec krainy, czy to człowiek, roślina, czy zwierzę obdarzony jest unikalnym, osobliwym darem. Talent Binka wciąż się nie ujawnił. Prawo Xanthu mówi jasno, każdy, kto do 25 roku życia nie ujawni swojego talentu, musi opuścić krainę. Do 25 urodzin Binka pozostał niecały miesiąc. Czy przyjdzie mu opuścić Xanthu? Będzie musiał zostawić rodziców, ukochaną i zamieszkać wśród obcych?



Byłam dzieckiem, gdy po raz pierwszy wpadła mi w ręce pierwsza część cyklu o wspaniałej krainie Xanthu „Zaklęcie dla Cameleon”. Pochłonęłam ją tak zachwycona, jak wy pewnie zaczytując się w opowieści o młodym czarodzieju Harrym Potterze. Dla mnie takim Harrym był Bink. Nie ma tam słowa o magicznej szkole, mugolach, czy dementorach, ale jest o magii i to z pełną klasą.

Bink to nietuzinkowa postać, zawsze na opak ze wszystkim. Nie jest ani nader bystry, czy waleczny, ot chłopak z sąsiedztwa. Ma swoją narzeczoną, kochających rodziców i swój świat. Do szczęścia nie trzeba mu wiele. Tylko daru, który pozowali mu zostać w rodzinnych stronach. A ten, jak na złość nie ma ochoty się ujawnić.

Prawo Xanth mówi jasno każdy, którego talent magiczny nie ujawni się do dnia 25 urodzin, musi opuścić magiczną krainę i zamieszkać w świecie bez magii.
Bink nie wyobraża sobie tego, bo jak. Jakby miał sobie poradzić bez drzewa chlebowego, czy butowego. Jak ma żyć, bez smoków, magii i magicznych stworzeń? 

Nie ma wyboru. Ostatnią deską ratunku jest potężny czarodziej Humfrey, który może uratować chłopaka z opresji. Jednak jest mały problem. Mag został wygnany z Xanth. Binka czeka więc wyprawa w nieznane, a podróż przez magiczną krainę, bez talentu jest bardzo niebezpieczna.

Przez kolejne rozdziały przedzieramy się przez dziką krainę, pełną niesamowitych miejsc, roślin i zwierząt. Wraz z Binkiem zachwycamy się, płaczemy i poznajemy mieszkańców krainy. Wpadamy w doskonale skonstruowane zasadzki. Popadamy w niełaskę mieszkańców i poznajemy nowych kompanów podróży, a każdy z nich posiada potężny, niesamowity talent.

Tu objawia się doskonały kunszt i zręczność pisarza. Piers skonstruował wspaniały, całkowicie niesamowity świat, którego nie powstydziłby się sam Tolkien. Xanthu to stworzona od podstaw, doskonale zaprojektowana kraina, a każda kolejna strona pozwala nam poznać jej mroczne sekrety. Głaz, krzew, zwierz, a nawet wioska, nic nie pojawia się tam przypadkowo. 
Wszystko spina idealnie skonstruowana fabuła, abyśmy w końcowych rozdziałach złapali się za głowę, odkrywając, że odpowiedź na pytanie, czy Bink posiada talent? - była tuż pod nosem.

Nie, moja droga, czy mój drogi. Nie odpowiem Ci. Mimo że zdradziłam już, że wskazówek trzeba szukać od początku, to uwierz mi, dopiero gdy położysz ostatni puzzel układanki, odkryjesz, że było to oczywiste. Autor doskonale, z premedytacją wskazywał nam odpowiedź i ukrywał ją pod kotarą kolejnych wydarzeń, wszystko po to, aby odciągnąć uwagę czytelnika. 

Zrobił to po mistrzowsku.

Magia Xanthu porywa i wrzuca nas w swoją czeluść nie pozwalając się uwolnić, aż do ostatniej strony. Doskonała fabuła, świetnie skonstruowany świat i bohaterowie, którzy nie są płaskimi postaciami, o dobrych czy złych cechach. Są ludźmi, tak jak my przewrotni, zawodni, szukający odkupienia. Zakochani, bezmyślni, czasem leniwi.

Każda z postaci, którą poznajemy, jest niesamowicie dopracowana, jakby idealnie wkomponowana w swoją rolę, a dary, które posiadają, są odbiciem ludzkich talentów.

Autor doskonale ukrywa przed czytelnikiem oczywiste fakty, które otacza woalem wspaniale skonstruowanych, odciągających uwagę wydarzeń.

Zaklęcie dla Cameleon” to historia pełna niesamowitych przygód, przeplatana doskonałymi dialogami i wspaniałymi, malowniczymi obrazami krainy. Tu opisy nie są nudne.

To opowieść o ludziach szukających swojego miejsca na świecie, wciśniętych we wspaniale wykreowany świat magii.


Recenzje
Siewca Wiatru - Recenzja 
Dawno, dawno temu - Recenzja 

Opowiadania
Łowca Aniołów - Prolog 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Klątwa Atlantydów - Wyrocznia

"Są przepowiednie, które muszą pozostać nieopowiedziane, dopóki się nie wypełnią. Wszystko ma swój początek i koniec" Wyrocznia widzi wszystko. Wie, że aby dobrze poznać przesłanie widzenia, musi być bardzo ostrożna. Czasem drobiazg, z pozoru mało znaczący, może mieć ogromny wpływ na przyszłość królestwa, a nawet świata. Czy tym razem właściwie odczytała znaki? Sny to zawoalowane wskazówki, które zdradza nam wszechświat. Czasem są ukrytymi lękami, czasem pragnieniami, a czasem zapowiedzią przyszłości.  Pytia , dzięki swojemu darowi wieszczki, który odziedziczyła po matce, znała odpowiedzi na wiele pytań i doskonale umiała rozszyfrować każdy, nawet ten najbardziej zawiły czy dziwaczny sen. Trudność pojawiała się wtedy, gdy musiała poznać znacznie własnych wizji i snów. Tu była bardzo ostrożna w osądach. Nie zawsze obrazy, które widziała, był jasne i czytelne. Były to widzenia wielopoziomowe, a obejrzane z innej perspektywy mogły dać zupełnie odmienną odpowiedź. Źle odczytana w...

Klątwa Atlantydów - Odyn

Odyn podejrzewa, że dowódcy mrocznych zostali uwolnieni i atakują Atlantydę. Jednak musi mieć pewność, nim powiadomi króla. Czy mistrz odkrył sekret mrocznych, który tak skrzętnie chronili?  Na Moce, to chyba koniec świata, stwierdził Odyn , słuchając w skupieniu raportu Aresa na temat ostatniego, nieudanego polowania na arachnę. Nagle gładka powierzchnia Oka Ra zadrżała, a twarz młodego dowódcy rozlała się jak akwarela. Przez chwilę zniknął także głos. Nie minęła chwila, a twarz młodzieńca ponownie pojawiła się w odbiciu. — Nie mam wątpliwości mistrzu . — Odyn usłyszał niewyraźny głos Aresa. — Mógłbyś powtórzyć, coś przerwało. — Tak. W Atlantis grasuje arachna. Nie mam wątpliwości. — Jesteś pewien? — Odyn wbił w niego zaciekawione spojrzenie i nim usłyszał odpowiedź, podsumował. — Na Jasność, one wymarły jakieś 500 lat temu.  — Mistrz chwycił się za głowę.  — Gdy czekałem na demona, podszedł do mnie jakiś marynarz. Powiedział, że kilka dni temu, za nim odkryto zwłoki, ...

Klątwa Atlantydów - Wyrocznia

  Wyrocznia zna wiele sekretów. Każdy mieszkaniec starożytnego świata po radę przychodzi właśnie do niej. Co sprowadziło wielkiego mistrza Walhalli do świątyni?  — Ciekawe czego on znów może chcieć? — Kloto  zastanawiała się, obserwując wielkiego mistrza Akademii Walhalli wchodzącego w bramę świątyni. Nigdy z nim nie rozmawiała. Nie dlatego, że jej nie intrygował, czy nie wzbudzał jej ciekawości jako osoba, wręcz przeciwnie, była nim zafascynowana. Jednak, gdy tylko pojawiał się na jej drodze, coś ją paraliżowało i nie potrafiła wydusić z siebie słowa. Nigdy nie widziała też jego przędzy, co jeszcze bardziej rozbudzało jej ciekawość. Tylko Pytia spędzała z nim długie godziny, sam na sam. Przeważnie siedzieli w bibliotece albo spacerowali po ogrodzie. Dużo rozmawiali, a treści tych rozmów, wyrocznia nie zdradziła, nawet siostrom. Lachesis bała się Odyna, właściwie to bała się wybrańców, obcych, kupców, władców, jednym słowem nie lubiła obcych. Jakoś nie zabiegała też o...